22 

po polsku


Nazajutrz dzieñ by³a ju¿ Krzysia spokojniejsza, albowiem w¶ród popl±tanych ¶cie¿ek i manowców wybra³a sobie drogê ciê¿k± niezmiernie, ale nie b³êdn±. Wstêpuj±c na ni± wiedzia³a przynajmniej, dok±d dojdzie. Przede wszystkim jednak postanowi³a widzieæ siê z Ketlingiem i rozmówiæ siê z nim po raz ostatni, aby go od wszelakiej przygody zas³oniæ. Przysz³o jej to nie³atwo, bo Ketling nie pokaza³ siê przez kilka nastêpnych dni i na noc nie wraca³.
Krzysia poczê³a wstawaæ do dnia i chodziæ do pobliskiego ko¶cio³a Dominikanów w tej nadziei, ¿e któregokolwiek ranka spotka go i rozmówi siê z nim bez ¶wiadków. Jako¿ w kilka dni pó¼niej spotka³a go w samej bramie. On spostrzeg³szy j± zdj±³ kapelusz i schyliwszy w milczeniu g³owê sta³ bez ruchu; twarz mia³ zmêczon± bezsenno¶ci± i cierpieniem, oczy zapad³e, na skroniach z³otawe piêtna; delikatna cera jego sta³a siê woskow± i wygl±da³ po prostu jak cudny kwiat, który wiêdnie. Krzysi na jego widok rozdar³o siê na dwoje serce, wiêc choæ ka¿dy krok stanowczy kosztowa³ j± bardzo wiele, bo z natury by³a nie¶mia³±, jednak pierwsza wyci±gnê³a doñ rêkê i rzek³a:
- Niech waæpana Bóg pocieszy i ze¶le mu zapomnienie.
Ketling wzi±³ jej rêkê, przy³o¿y³ j± sobie do rozpalonego czo³a, potem do ust, do których przyciska³ j± d³ugo i z ca³ej mocy, wreszcie ozwa³ siê g³osem pe³nym ¶miertelnego smutku i rezygnacji:
- Nie masz dla mnie pociechy ni zapomnienia!..
By³a chwila, ¿e Krzysia potrzebowa³a ca³ej mocy nad sob±, by nie zarzuciæ mu z ¿alu r±k na szyjê i nie zakrzykn±æ: “Kocham ciê nad wszystko! Bierz mnie !" Czu³a, ¿e je¶li porwie j± p³acz, to ona tak uczyni; wiêc d³ugi czas sta³a przed nim w milczeniu, pasuj±c siê ze ³zami. Jednak siê wreszcie zmog³a i poczê³a mówiæ spokojnie, chocia¿ bardzo prêdko. bo tchu jej brak³o:
- Mo¿eæ to przyniesie jakow±¶ ulgê, gdy powiem, ¿e nie bêdê niczyj±... Idê za kratê... Waæpan mnie nigdy nie s±d¼ ¼le, bom i tak ju¿ nieszczê¶liwa!
Waæpan mi przyrzeknij, daj mi parol, ¿e siê z afektu dla mnie nie spu¶cisz nikomu... ¿e siê nie przyznasz... ¿e tego, co by³o, nie odkryjesz ni przyjacielowi, ni krewnemu. To moja ostatnia pro¶ba. Przyjdzie ten czas, ¿e waæpan bêdziesz wiedzia³, dlaczego to czyniê... Ale i wtedy miej wyrozumienie. Dzi¶ nie powiem wiêcej, bo od ¿alu zgo³a nie mogê. Waæpan mi to przyrzeknij, to mnie pocieszysz, a inaczej chyba zamrê!
- Przyrzekam i parol dajê! - odpowiedzia³ Ketling.
- Bóg waæpanu zap³aæ, a ja z ca³ego serca dziêkujê! Ale i przy ludziach spokojn± twarz pokazuj, by siê za¶ kto czego nie domy¶li³. Czas mi odej¶æ. Waæpan jeste¶ taki dobry, ¿e s³ów brak. Odt±d siê ju¿ osobno nie bêdziem widzieli, jeno przy ludziach. Powiedz¿e mi jeszcze, ¿e do mnie urazy nie chowasz... Bo mêka co innego, a uraza co innego... Bogu miê ustêpujesz, nie komu innemu... pamiêtaj!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pajaa1981.pev.pl