044 

po polsku


PRZED BURZ¡
 


Tak... wiêc mi radzisz jedno - zapomnienie -


i przyja¼ñ dajesz mi³osiernej siostry...


Wiem - obowi±zek, przysiêga, sumienie -


wiem - i nie ¿±dam - wolê ja nó¿ ostry,


ni¼li ³agodne czy¶æcowe p³omienie.


 


Ju¿ pó¼no... wróæmy. O, jak zmienne, Lenko,


pogody ¶wiata - wiatr chmurzyska goni


i pêdzi prosto - patrz - w Twoje okienko


podniebne, skryte w hiacynty i bluszcze -


i tam ³zy drobne, rzêsiste uroni.


 


Czy wiesz? gdy dr¿±cy wicher w szyby pluszcze


mam dziwn± pewno¶æ i dziwn± obawê,


¿e tak sam jeden bêdê w dni szarawe


umiera³... Nie my¶l, ¿e straszyæ chcê zgonem -


pojê siê ¿yciem, jak faun winogronem.


 


Otó¿ i dom Twój. Deszcz okrutny siecze.


Wszelka tragedia sw± banalno¶æ wlecze.


Milczysz? wci±¿ milczysz... i oczy masz wbite


w szorstkie, zdeptane, brukowe kamienie -


ja wiem - tam czytasz napisy wyryte -


ja zgadnê:


"depce po nas przeznaczenie"...


 


Mej duszy osnowa,


któr± ci sk³adam na wieczno¶æ:


by³ ból i by³a konieczno¶æ


i Kain i grzech i Jehowa


i ducha ¶miertelny g³ód -


a teraz wolno¶æ - i cud.


Widzisz bezgrzmotne b³yskania?


piorun siê w tej chmurze chowa.


Z p³omiennej ró¿y kochania


kto siê ska³± nie narodzi -


zginie w powodzi.


¦miejesz siê smutno - ciemne moje s³owa...


trzeba zwyciê¿aæ... zwyciê¿aæ... b±d¼ zdrowa.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pajaa1981.pev.pl