89 

po polsku




PROSTE
Z£O¯ONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostêpu


Gazeta Wyborcza
nr 300, wydanie waw (Warszawa) z
dnia
1999/12/24-1999/12/26,
dzia³ WIGILIJNA, str. 18
Fot. ANDRZEJ IWAÑCZUK
[pagina] ROSJA
IRENA LEWANDOWSKA
Ta wojna nie skoñczy siê nigdy
Ca³y autorytet premiera Putina wisi na tej strzelaninie. Przecie¿
niczego innego nie dokona³. Jest takie powiedzenie: „chciwo¶æ gubi frajera”.
Putin boi siê, ¿e lepiej za wcze¶nie nie rozstawaæ siê z wojn±, nie pozbywaæ siê
takiego przekonuj±cego argumentu. Z Siergiejem Kowaliowem * po wyborach do
rosyjskiej Dumy rozmawia Irena Lewandowska.
Irena Lewandowska: S± Panowie w Dumie.
Siergiej Kowaliow: Tak, jeste¶my. To znaczy Sojusz Prawicy.
Ale i Pan osobi¶cie.
- I ja te¿.
Mam Panu gratulowaæ?
- W³a¶ciwie nie wiem. Mo¿e gratulowaæ, mo¿e wspó³czuæ. Ale tak czy inaczej
uda³o siê nam to, czego chcieli¶my. Tylko ¿e ja mam jednak pewne problemy.
Jakie?
- A takie, ¿e bynajmniej nie we wszystkim zgadzam siê z naszym Sojuszem Si³
Prawicowych. Na przyk³ad nie podzielam, mówi±c bardzo ³agodnie, pogl±du kolegów
na wojnê w Czeczenii. Mówi±c wprost, kategorycznie
protestujê przeciwko temu, co tam siê dzieje. Wprawdzie nie mam ¿adnych dowodów
na to, ¿e tak jak w czasie poprzedniej wojny w obozach filtracyjnych torturuje
siê ludzi, ale jestem absolutnie pewien, ¿e inaczej byæ nie mo¿e.
Sk±d Pan to wie?
- To ci sami genera³owie, ten sam korpus oficerski, te same jednostki
wojskowe. I tak samo jak poprzednio - nie ma mowy o jakiejkolwiek kontroli ze
strony w³adz cywilnych. Wiêc dlaczego mia³oby byæ inaczej ni¿ w czasie pierwszej
wojny czeczeñskiej? By³em w Dagestanie i jestem zdania, ¿e walka z oddzia³ami
Szamila Basajewa, które wdar³y siê do Dagestanu, by³a s³uszna, ale te¿
zobaczy³em, co tam siê dzia³o ju¿ po odej¶ciu Czeczenów, kiedy rozpoczê³y siê dzia³ania, powiedzmy,
operacyjne. Dlaczego teraz mia³oby to wygl±daæ inaczej?
Ale nie tylko o to chodzi. Najistotniejszy jest ten straszny kierunek, w
jakim rozwija siê obecna sytuacja. Rosja przyjmuje coraz bardziej antyzachodnie
stanowisko, coraz silniej wzrasta poparcie dla szowinizmu i ksenofobii i coraz
bardziej d±¿ymy do samoizolacji. To naprawdê przera¿aj±ca tendencja. A Czeczenia to tylko najgro¼niejszy, najbardziej krwawy
jej przejaw.
Jak Pan wobec tego ocenia wynik wyborów?
- Mimo wszystko bardziej pozytywnie ni¿ negatywnie. Dlaczego? A dlatego, ¿e
Sojusz Prawicy, przy ca³ej niedoskona³o¶ci, ma jednak w³asn± sprecyzowan±
ideologiê, w³asny system warto¶ci - i to warto¶ci liberalnych. Do tego jest w
tym bardzo konsekwentny. Jest jednak co¶, czego siê obawiam. Oto Sojusz zamierza
popieraæ premiera Putina. A ja, jak to siê mówi, jestem starym wróblem, wiêc
raczej nie dam siê nabraæ na plewy. Nie wierzê, ¿e z KGB mog± siê nagle wy³oniæ
jacy¶ przyzwoici ludzie. I z przykro¶ci± widzê, ¿e siê nie mylê. Putin nie waha
siê na przyk³ad publicznie k³amaæ. Gotów jest powo³ywaæ do ¿ycia marionetki i
nie stosowaæ wobec nich ¿adnych kryteriów moralnych.
Co Pan ma konkretnie na my¶li?
- Chocia¿by to, ¿e uzna³ za legaln± w³adzê Czeczenii ludzi z tak zwanego czeczeñskiego parlamentu,
którzy nigdy nie zostali wybrani w ¿adnych wyborach, bo wyborów w 1995, a i w
1996 roku w Czeczenii nie by³o. Do tego wypu¶ci³ z
wiêzienia kryminalistê skazanego za z³odziejstwo Bes³ana Gantemirowa, który
nagle okaza³ siê legalnym merem Groznego. Wed³ug mnie to wcale nie jest jedynie
kwestia moralna. To sprawa zdecydowanie praktyczna. Je¶li wielkie i silne
pañstwo ma premiera, który nie wstydzi siê k³amaæ, nie wstydzi siê publicznie
popieraæ kryminalisty, to mamy do czynienia z czym¶ niezmiernie niebezpiecznym.
I dla nas, i dla was, bo takie pañstwo mo¿e byæ trudne dla s±siadów.
Tymczasem blok, z którym szed³em do wyborów, nie zamierza siê z tej gry
wycofaæ. Przeciwnie. S±dzê, ¿e nasi przywódcy bardzo licz± na to, ¿e W³adimir
W³adimirowicz Putin bêdzie korzystaæ z ich do¶wiadczeñ, wielkich, ol¶niewaj±cych
do¶wiadczeñ naszych ekonomistów-monetarystów. Nawet przypuszczam, ¿e faktycznie
postara siê to robiæ. Ale jestem tak¿e przekonany, ¿e jego w³asne do¶wiadczenia
z KGB, praktyka czekisty, po prostu nie pozwol± mu zlekcewa¿yæ obecnej
koniunktury politycznej. Nasz kraj namiêtnie pragnie porz±dku. W sowieckiej
¶wiadomo¶ci oznacza to w gruncie rzeczy rz±dy autorytarne, stosowanie si³y i
bezwzglêdn± dyscyplinê.
Jeden z przywódców Sojuszu Prawicy, by³y premier Siergiej Kirijenko,
wyst±pi³ w telewizji razem z Putinem i wrêczy³ mu gruby pakiet zawieraj±cy
program gospodarczy. Prawdopodobnie dziêki temu wystêpowi zyska³ bardzo wiele
g³osów.
- My¶lê, ¿e tak. I co jeszcze bardziej przykre, Putin popar³ wtedy zupe³nie
racjonalne koncepcje ekonomiczne, czyli tak¿e ich autorów, a Kirijenko popar³
wojnê. Jestem pewny, ¿e wspó³autorami programu s± tak¿e Jegor Gajdar i Anatolij
Czubajs. To owoc powa¿nego zespo³owego wysi³ku. Nie wiem, czy mam racjê, ale
przywyk³em my¶leæ, ¿e te ekonomiczne koncepcje, a nawet ich realizacja, to
jednak wcale nie najwa¿niejsze, ¿e jednak co¶ innego powinno mieæ priorytet. W
Rosji to niew±tpliwie reforma polityczna i budowa spo³eczeñstwa obywatelskiego.
Nie wygl±da na to, ¿eby teraz szybko mia³o do tego doj¶æ.
- Obawiam siê, ¿e to prawda. Straszna prawda. A jedn± z najistotniejszych
przyczyn tego stanu rzeczy jest w³a¶nie wojna w Czeczenii. Mówi siê, ¿e naj¶cie Basajewa na Dagestan
by³o wymarzonym pretekstem do jej rozpoczêcia. Wybuchy w Moskwie i Wo³godonsku
to jednak trochê za ma³o - tym bardziej ¿e nie wiadomo do dzi¶, kto to zrobi³.
Ale ¿e to Basajew zaatakowa³ Dagestan, nikt nie mia³ cienia w±tpliwo¶ci. I
dlatego s³ychaæ oskar¿enia, ¿e Basajew jest agentem rosyjskich s³u¿b
specjalnych.
Taka wersja istnieje i nie mo¿na jej ani potwierdziæ, ani odrzuciæ. Wielu
dobrze poinformowanych ludzi twierdzi, ¿e Basajew dosta³ z Moskwy du¿e
pieni±dze. A je¶li chodzi o te eksplozje, to nie ma najmniejszych dowodów, ¿e
zrobili to Czeczenowie. Ale nie ma te¿ dowodów na
co¶ przeciwnego, wiêc nadal takie prawdopodobieñstwo istnieje. Chocia¿
oczywi¶cie mo¿e wydaæ siê dziwne: no, dobrze, je¶li to zrobili Czeczenowie, to w jakim celu, je¶li nie wziêli na siebie
odpowiedzialno¶ci? I nie powiedzieli - oto nasza zemsta za nasze krzywdy?
I przede wszystkim dlaczego teraz, kiedy trwa wojna, nic w powietrze nie
wylatuje?
- To jest jeszcze dziwniejsze. Teraz, kiedy s± wszelkie powody do zemsty i
kiedy zgodnie z ich mentalno¶ci±, mentalno¶ci± ludzi z gór, by³oby to co¶
zupe³nie naturalnego. A ja pamiêtam, kiedy z zak³adnikami i bojownikami Basajewa
jechali¶my autobusami z Budionnowska, na wszystkich drogach Pó³nocnego Kaukazu -
równie¿ w Dagestanie, ju¿ nie mówiê o Czeczenii -
entuzjastycznie wita³ nas t³um. Basajewa, który wzi±³ dwa tysi±ce bezbronnych
zak³adników, zastrzeli³ wielu cywili na ulicach Budionnowska i rozstrzela³
siedmiu zak³adników w szpitalu (wed³ug niego byli to lotnicy bombarduj±cy Czeczeniê)... Tego Basajewa witano jak bohatera
narodowego. I to ¶wiadczy o ró¿nicy w sposobie my¶lenia.
Mo¿e dlatego tak go witano, bo ludzie liczyli, ¿e on zdo³a przerwaæ wojnê?
To by³o ju¿ po jego telefonicznych rozmowach z ówczesnym premierem Wiktorem
Czernomyrdinem i wygl±da³o na to, ¿e zawieszenie broni jest kwesti± kilku
dni.
- Oczywi¶cie, to by³a g³ówna przyczyna. Ale dla tych ludzi niewa¿ne by³o, jak
Basajew chcia³ osi±gn±æ swój cel. Na takie rzeczy górale Pó³nocnego Kaukazu nie
zwracaj± uwagi. I dlatego nikt, kto zna ich mentalno¶æ, nie zdziwi³by siê, gdyby
teraz zaczêli wysadzaæ w powietrze nasze domy. A tymczasem nic podobnego. Cisza.
A wojna trwa.
Co wiêc bêdzie Pan robiæ w tej Dumie, która niemal w ca³o¶ci, no mo¿e
prócz Pana i jeszcze kilku podobnie my¶l±cych, uwa¿a, ¿e w³a¶nie dziêki tej
wojnie premier Putin jest zbawc± ojczyzny?
- Na to pytanie nie umiem odpowiedzieæ. Wiem tylko, ¿e uparcie bêdê siê
trzyma³ swoich przekonañ. Bêdê siê stara³ przekonywaæ moich partyjnych kolegów.
A je¶li oka¿e siê, ¿e siê absolutnie nie mieszczê w nowej prawicowej frakcji
Dumy - to, có¿, przyjdzie mi odej¶æ. Przywyk³em ju¿, ¿e koledzy mówi±: „Kowaliow
to taki urodzony obroñca, a na procesie zawsze musz± byæ dwie strony - obrona i
oskar¿enie. Nie zatykajcie mu ust, to bardzo po¿yteczne, ¿e krytykuje dzia³ania
rz±du w Czeczenii, ale te¿ nie trzeba przywi±zywaæ
do tego szczególnej wagi”. To, ¿e mnie w ten sposób traktuj±, wydaje mi siê
bardzo paskudne.
Dobrze jest mieæ sumienie, ale ¿eby zaraz siê z nim liczyæ?
- W³a¶nie. Irina Hakamada, Borys Niemcow i Siergiej Kirijenko [pierwsze trzy
nazwiska na li¶cie Sojuszu Si³ Prawicowych - red.] na pytanie: „A co to za
roz³amowiec ten wasz Kowaliow? Wy popieracie wojnê, a on nie?”, odpowiadaj±:
„Kowaliow jest obroñc± praw cz³owieka i musi mówiæ takie rzeczy z obowi±zku”.
Dajê s³owo honoru: mówiê to, co mówiê, wcale nie z obowi±zku. Takie s± moje
przekonania i moja nieweso³a prognoza. Wojna w Czeczenii nie skoñczy siê tak, jak im siê wydaje. Ta
wojna nie skoñczy siê nigdy. Mo¿e przycichn±æ, przygasn±æ, ale tak czy inaczej
partyzanci wci±¿ bêd± atakowaæ rosyjskie posterunki. Zawsze. I ju¿ na zawsze
bêdziemy mieli w Czeczenii taki mini-Afganistan.
To pró¿na nadzieja, ¿e je¶li zostan± zdobyte punkty oporu w górach, kampania
bêdzie zakoñczona. To nigdy siê nie skoñczy.
Dlaczego powiedzia³ Pan, ¿e wynik wyborów jest gro¼ny nie tylko dla Rosji,
ale i dla nas?
- Bo bardzo siê bojê. Dlatego, ¿e nie wiadomo, co bêdzie dalej. Wygl±da na
to, ¿e lewicow± wiêkszo¶æ w Dumie mamy z g³owy. I to akurat bardzo dobrze -
koniec z wszechw³adz± komunistów. Ale jak bêdzie siê kszta³towaæ nowa, zwyciêska
si³a? W ka¿dym razie bêdzie siê domagaæ zjednoczenia, a co najmniej ¶cis³ej
wspó³pracy Sojuszu Prawicy z Nied¼wiedziem [partia kremlowska, która zdoby³a
niemal tyle g³osów w wyborach co komuni¶ci, ale w Dumie mo¿e stworzyæ silniejsz±
od nich koalicjê - red.]. A tymczasem nasi naturalni sojusznicy w parlamencie to
Jab³oko Grigorija Jawliñskiego, z którym wprawdzie ró¿nimy siê w wielu istotnych
kwestiach, ale to jednak demokratyczny fragment politycznego krajobrazu. A co to
takiego zwyciêski Nied¼wied¼, na razie nie mam najmniejszego pojêcia.
Zapewne partia premiera Putina, partia w³adzy.
- To niewiele wyja¶nia. Bo co to za ludzie? Jak± maj± ideologiê? Przekonania?
Program? Wed³ug mnie nie maj± nic. Ani ideologii, ani przekonañ, ani programu.
Po prostu przyszli z poboru i wziêli w³adzê. Nic wiêcej. Dostali du¿e pieni±dze,
znaczne poparcie - ¿eby byli pos³uszni. I ¶wietnie zdaj± sobie z tego sprawê.
Znam trochê pierwsz± trójkê Nied¼wiedzia. Wicepremier Siergiej Szojgu ma
powa¿ne problemy i z rosyjsk± gramatyk±, i z rosyjsk± histori±, chocia¿ jest
dobrym organizatorem, umie rozkopywaæ zawa³y po trzêsieniach ziemi i innych
klêskach. Drugi na ich li¶cie to zapa¶nik Aleksander Karelin. Jestem przekonany,
¿e ka¿dego deputowanego do nowej Dumy móg³by po³o¿yæ na ³opatki w kilka sekund.
I co z tego? Trzeci to niejaki Aleksander Gurow, znam go bardzo dobrze, by³
deputowanym do pierwszego parlamentu wybranego w 1994 r. na dwa lata. Genera³
milicji. Nie mogê nic powiedzieæ o jego profesjonalizmie, ale za to dok³adnie
pamiêtam, jakie akty prawne wspólnie z innymi genera³ami milicji proponowa³
uchwaliæ. Na przyk³ad do ustawy o milicji ze wszystkich si³ próbowali wepchn±æ
nastêpuj±cy przepis: je¶li kto¶ oskar¿y milicjê o pobicie albo stosowanie tortur
i nie potrafi tego udowodniæ (a to on ma udowodniæ, ¿e zosta³ pokrzywdzony) - to
zostanie poci±gniêty do odpowiedzialno¶ci karnej. Zagro¿enie - od trzech do
piêciu lat wiêzienia. Czyli tak: wziêli ciê na komendê, dosta³e¶ w mordê (jasne,
¿e nie robi siê tego przy ¶wiadkach) i za to jeszcze posiedzisz piêæ lat. Oto
jakie prawa chcia³ stanowiæ deputowany genera³. Mogê to próbowaæ usprawiedliwiæ
ignorancj±, brakiem wykszta³cenia pana Gurowa, ale nie to jest najwa¿niejsze.
Chodzi o to, co tacy ludzie mogliby robiæ w naszych skomplikowanych warunkach.
My¶lê, ¿e jedynie wykonywaæ rozkazy.
Na przyk³ad strzelaæ.
- A tak, strzelaæ. Ale trzeba, ¿eby pu³kownik KGB Putin powiedzia³, ¿e tak
w³a¶nie trzeba. My¶lê, ¿e to pos³uszni ch³opcy i mo¿na na nich liczyæ.
Teraz, kiedy Putin wygra³ wybory, czy w ogóle potrzebny jest jeszcze Borys
Jelcyn?
- Oczywi¶cie, ¿e nie. I to ju¿ od dawna. My¶lê, ¿e taktyka Putina polega
teraz na tym, ¿eby przekonaæ prezydenta i jego przedstawicieli, ¿e je¶li nawet
on, premier Putin, nie powo³uje siê wprost na prezydenta, to wy³±cznie z
przyczyn taktycznych. Ale nadal z pewno¶ci± jest mu wierny. I je¶li troszeczkê
siê wobec niego dystansuje, to tylko po to, ¿eby mo¿liwie z jak najwiêksz±
przewag± za pó³ roku wygraæ prezydenckie wybory. Co przecie¿ le¿y w interesie
Borysa Jelcyna. Który w³a¶ciwie w ogóle nie jest ju¿ potrzebny. Zreszt±, jak
s±dzê, nie zosta³o mu ju¿ nic oprócz charakteru. Mo¿e siê jeszcze obraziæ,
r±bn±æ piê¶ci± w stó³, ale ju¿ nie analizowaæ czy przyj±æ do ¶wiadomo¶ci.
A gdyby Jelcyn ust±pi³ przed czerwcem, wybory odby³yby siê wcze¶niej, to
mo¿na by³oby przerwaæ tê wojnê, która poza wszystkim bardzo drogo kosztuje?
Zgodnie z konstytucj± Putin przez trzy miesi±ce zastêpuje prezydenta, a potem
ju¿ tylko wybory. A co bêdzie za pó³ roku, przecie¿ trudno przewidzieæ. Na
przyk³ad trudno bêdzie ukryæ, ilu naprawdê rosyjskich ¿o³nierzy poleg³o w Czeczenii.
- To wcale nie taka fantastyczna hipoteza. Sprawa terminu, w którym Borys
Niko³ajewicz opu¶ci swój fotel, to raczej kwestia taktyki. Byæ mo¿e na razie
przewa¿a pogl±d, ¿e po¶piech by³by tu trochê nieprzyzwoity. I znacznie godniej
by³oby jednak doczekaæ do ustawowego terminu. Chocia¿ z technicznego punktu
widzenia wcze¶niejsza elekcja by³aby znacznie wygodniejsza. I rzeczywi¶cie,
mo¿na by wcze¶niej wycofaæ wojsko z Czeczenii.
Ale z drugiej strony ca³y autorytet Putina wisi na tej strzelaninie. Przecie¿
niczego innego nie dokona³ - prócz wojny w³a¶nie. Jest takie powiedzenie:
„chciwo¶æ gubi frajera”. I wed³ug mnie Putin boi siê, ¿e czego¶ tam nie
doci¶nie, ¿e co¶ jeszcze mo¿e da³oby siê wy¿±æ, ¿e lepiej za wcze¶nie nie
rozstawaæ siê z wojn±, nie pozbywaæ siê takiego przekonuj±cego argumentu.
Zatrzymaæ siê zawsze jest trudno, cz³owiek my¶li: no, jeszcze trochê, jeszcze
jedno zwyciêstwo, szkoda takiej okazji, mo¿e siê ju¿ nigdy nie powtórzyæ. Poza
tym nie wykluczam, ¿e Putin powa¿nie obawia siê jednak naszych wojowniczych
genera³ów. Trudno, bardzo trudno zatrzymaæ genera³ów, którzy siê rozwojowali. I
nikt nie potrafi powiedzieæ, kiedy to nast±pi.
* Siergiej Kowaliow (ur. 1930) - obroñca praw cz³owieka, deputowany do Dumy,
w czasach ZSRR wiêzieñ ³agrów. W latach 1990-95 parlamentarny i prezydencki
rzecznik praw cz³owieka, odwo³any za raporty z Czeczenii

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotycz±ce Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pajaa1981.pev.pl