roland topor wró¿ka inna ni¿ wszystkie 

po polsku


BODY {
scrollbar-3d-light-color: #F9F2EC; scrollbar-arrow-color: blue; scrollbar-base-color: #F9F2EC; scrollbar-dark-shadow-color: yellow; scrollbar-face-color: white; scrollbar-highlight-color: #F9F2EC; scrollbar-shadow-color: black
}



















Roland
ToporWRÓ¯KA INNA NI¯ WSZYSTKIEKa¿dy zna historyjkê o trzech ¿yczeniach: zjawia siê
nagle wró¿ka i prosi, ¿eby wyraziæ trzy ¿yczenia, a ona je spe³ni. Któ¿ z
nas nie nas³ucha³ siê tej ponurej historii a¿ do znudzenia? Nawet ja, który
spêdzi³em mêczeñskie dzieciñstwo w domu, gdzie rodzice na zmianê walili mnie
¿elazn± sztab± po g³owie, s³ysza³em j± tysi±ce razy. Có¿ za bezwstydne
k³amstwo! Jak mo¿na opowiadaæ takie idiotyzmy? Lepiej jednak, je¶li opowiem
o tej przygodzie od pocz±tku.
Pewnego dnia, gdy ojciec,
pijany bardziej ni¿ zwykle, wbi³ mi w³a¶nie w czo³o gruby gwó¼d¼ i powiesi³
na nim obraz, który o¶mieli³em siê skrytykowaæ, powiedzia³em sobie w
duchu:
"By³oby pocieszaj±ce, gdyby
zjawi³a siê wró¿ka i odstawi³a ten numer z trzema ¿yczeniami." Ledwo tak
pomy¶la³em, a ju¿ kto¶ puka³ do drzwi. Ojciec rozwalony na pod³odze, trawi³
jab³ecznik, a matka zbyt obficie krwawi³a z rany w plecach (zawsze widywa³em
ja z no¿em miêdzy ³opatkami) by móc siê ruszyæ. Poszed³em otworzyæ. Na progu
naszej ubogiej rudery sta³a stara kobieta o koszmarnie nêdznym wygl±dzie.
Powiedzia³a:
- Dzielny m³ody cz³owieku, czy
móg³by¶ daæ mi tysi±c franków?
By³em jeszcze pogr±¿ony w
my¶lach o wró¿ce, wiêc kucn±³em przy ojcu, wyci±gn±³em mu z wewnêtrznej
kieszeni portfel i poda³em staruszce banknot. Widzia³em jak spoziera na
resztê pieniêdzy.
- Móg³by¶ daæ mi jeszcze
jeden?
- Dobra, ale to ju¿
ostatni.
Skinê³a g³ow±, zezuj±c
straszliwie. Papierki zniknê³y w fa³dach spódnicy.
Pomy¶la³em:
'Zachowa³em siê jak idiota!
Je¿eli ona jest wró¿k±, to ja jestem..."
W tym momencie westchnê³a i
mruknê³a:
- No, do dzie³a, ma³y. Powiedz
dwa ¿yczenia, a zostan± spe³nione.
- Jak to dwa ¿yczenia?
Dlaczego nie trzy?
- Da³e¶ mi dwa banknoty, o ile
sobie przypominam!
- Je¿eli tylko o to
chodzi...
Podszed³em do ojca i
wy³uska³em mu jeszcze jeden banknot. Stara schowa³a pieni±dze, mrucz±c pod
nosem:
- Trochê za pó¼no, no ale
trudno. Mów te trzy ¿yczenia.
Zacz±³em siê zastanawiaæ, ale
niepotrzebnie. Zaraz us³ysza³em w³asny g³os, który mówi³:
- Chcê byæ bogaty. Najbogatszy
na ¶wiecie.
Stara z jêkiem unios³a ramiona
w górê.
- A sk±d ja ci wezmê? Jak
my¶lisz, dlaczego mi przysz³o ¿ebraæ u takich golców jak ty? Gdybym mia³a
tyle pieniêdzy, ¿eby z ciebie zrobiæ bogacza, to najpierw kupi³abym sobie
przyzwoite ubranie. Nie mam co w³o¿yæ na grzbiet, nie mam nawet za co
ufundowaæ sobie kuracji odm³adzaj±cej!
- Nie mo¿e pani daæ mi
bogactw!?
- No przecie¿ mówiê! By³ czas,
¿e mog³am. Kiedy¶ da³am bogactwa ca³ej kupie ludzi. Ale moje zasoby siê
wyczerpa³y. Niefortunna spekulacja, rosyjskie po¿yczki, kryzys 1929 roku....
S³owem - nie mam grosza. Jestem zrujnowana i tyle. Trudno mi by³o do tego
przywykn±æ. Ma siê tê godno¶æ osobist±. Ale, chocia¿ uboga, jestem
przynajmniej schludna.
- Tak...
Zamy¶li³em siê.
- W takim razie - podj±³em po
d³ugiej, k³opotliwej ciszy - pragnê mi³o¶ci.
Twarz jej siê
rozja¶ni³a.
- Nic
³atwiejszego.
Mrugnê³a szelmowsko i zaczê³a
siê rozbieraæ.
- Co!? Zwariowa³a pani?
Prosi³em o mi³o¶æ!
- Doskona³e rozumiem. Trzy
tysi±ce dop³aty.
- Co?
Rozsierdzi³a
siê.
- S³uchaj no, nie wyobra¿asz
sobie chyba, ¿e oddam siê takiemu mato³kowi za darmo!? Trzy tysi±ce to chyba
rozs±dna cena?
- Dobra, nie mówmy ju¿ o tym.
Nie chcê mi³o¶ci.
Zaczê³a tupaæ.
- Ju¿ powiedzia³e¶, ju¿
powiedzia³e¶, nie mo¿esz siê wycofaæ! Musisz przez to przej¶æ ma³y, czy
chcesz, czy nie...
Wy³uska³em ojcu nastêpne trzy
banknoty... Kiedy ju¿ by³o po wszystkim, spyta³a:
- A trzecie
¿yczenie?
- Trzecie? Przecie¿ spe³ni³a
mi pani dopiero jedno?
- A bogactwa? Prosi³e¶
prosi³e¶ o bogactwa!
- Ale ich nie
dosta³em!
- No i co z tego? ¯yczenie
by³o. Zreszt±, niech ci bêdzie, mam do ciebie s³abo¶æ. Wal drugie ¿yczenie,
skoro tak siê targujesz!
- Chcê si³y i potêgi. Chcê
zostaæ panem ¶wiata!
- Wszyscy tacy sami! Nie
jeste¶ zbyt oryginalny. No , skoro sobie ¿yczysz... Zbli¿ siê. Ale¿
nie!
Jaki on g³upi! Podejd¼, nic
siê nie bój!
Nie czu³em siê zbyt pewnie,
ale nie mia³em ju¿ nic do stracenia. Chwyci³a mnie za rêkê i zaczê³a
wykrêcaæ.
- Nie prosi³em o naukê d¿udo,
tylko o si³ê!
- To na jedno wychodzi! -
o¶wiadczy³a stanowczo - patrz, jak to siê robi. Chwytasz rêkê tak, stawiasz
nogê tu, popychasz i ...hop! Nie, poczekaj, to nie tak. Stawiasz nogê tu,
nie... o, tutaj. Do licha, nie mogê sobie przypomnieæ. Czekaj, zajrzê do
instrukcji.
Z fa³d spódnicy wyci±gnê³a
broszurkê bez ok³adki, upaækan± t³ustymi plamami.
- Nie masz czasem okularów?
Zapomnia³am moich. Nie? No, trudno. Nauczê ciê innego chwytu.
Stañ tutaj.
- Nie, nie trzeba. Umiem ju¿
do¶æ.
- Dobra, dobra mnie tam
wszystko jedno. A trzecie ¿yczenie?
- Zdrowie.
Spojrza³a na mnie z
niepokojem.
- Co ciê boli?
- Nic mi nie jest. Po prostu
chcê byæ zawsze zdrowy.
Wybuchnê³a
¶miechem.
- Dobre sobie! Tylko zawsze?
S³uchaj, dam ci niezawodne lekarstwo.
Poszpera³a w spódnicy i
wyci±gnê³a fiolkê tabletek.
- Masz tu aspirynê. Na bóle
g³owy wprost cudowna.
- Ale mnie g³owa nigdy nie
boli, nigdy! Rodzice t³ukli j± ¿elaznym prêtem, a¿ ca³kiem sta³a siê
nieczu³a.
- No to na co siê skar¿ysz?
Zreszt±, dam ci kilka rad, jak byæ zdrowym. Spójrz na mnie
Jak my¶lisz, ile mam
lat?
Wygl±da³a tak staro, ¿e
pytanie nie mia³o najmniejszego sensu. Czy¿ mo¿na odgadn±æ wiek
gór?
- Trzydzie¶ci dwa!-
o¶wiadczy³a z triumfem. - I mogê powiedzieæ, ¿e u¿y³am ¿ycia! Co ty na
to?
- Jak to
mo¿liwe?
- To proste.
Rzuci³a niespokojnie okiem na
jêcz±cych na pod³odze rodziców, jakby siê ba³a, ¿e us³ysz±.
- Trzeba siê prosto trzymaæ,
nie chodziæ bez czapki w kwietniu i piæ grog, du¿o grogu. Grog jest pyszny.
Nie masz czasem jakiej¶ resztki w garnku?
- Nie, przykro mi, ale nie
mam.
Skrzywi³a siê
zawiedziona.
- No dobra, to sobie
idê.
Nagle wpad³a mi do g³owy pewna
my¶l.
-Je¿eli dam pani jeszcze
tysi±c, czy bêdê móg³ wyraziæ ostatnie ¿yczenie?
Jej oczy b³ysnê³y
chciwie.
- No pewnie!
- Chcia³bym siê pozbyæ widoku
rodziców. Wal± mnie po g³owie, szarpi± mi w³osy i nerwy.
Jak pani to zrobi, pani
sprawa, bylebym ich wiêcej nie ogl±da³!
- Dobra ma³y, to siê ³atwo da
zrobiæ. Przyznajê, ¿e nie ma w nich nic poci±gaj±cego.
Ty za to jeste¶
milutki.
- Dosyæ gadania! Skoñczmy z
nimi! Niech mi pani zabiera te pokraki sprzed oczu!
- Nic siê nie martw! Czeka ciê
niespodzianka. Zamknij oczy!
Opu¶ci³em powieki. Straszliwy
ból wyrwa³ ze mnie zwierzêce wycie.
- Otwórz oczy.
Otworzy³em, ale nic siê nie
zmieni³o. Us³ysza³em g³os staruchy:
- Ciao, ma³y! Jak bêdziesz
mia³ za du¿o grogu, to pamiêtaj o mnie! Nie zapomnij przemyæ oczu
spirytusem, bo nie wiem , czy szpilka by³a czysta!
Nigdy wiêcej nie ujrza³em
rodziców.
przek³ad: Tomasz
Matkowski

















INDEX
SPIS
GIER

WSZYSTKIE
LINKI
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pajaa1981.pev.pl